Jeszcze tylko brakuje tego żebym był korepetytorem z matematyki.
Potem jeszcze tylko balet, szerpa, łowca krokodyli i mam wszystkie możliwe zajęcia świata zaliczone przed 30tką z konkretnym zapasem czasu.
Rusko-japońsko-radziecki zestaw do marko czyli ogniskowane wychyleniem ciała. Ale się da.
F.E.T.A, koncert gdzieśtam w Częstochowie oraz 11 chyba kwietnia dla Tybetańczyków w Łodzi, TLV budzi się do życia po zimie. W końcu.
A tymczasem spełniam się jako baby-sitter chorej siostry, największe straty niestety są po mojej stronie...
Dobra, tymczasem trzeba zabrać się za przed-przed-ostatnie możliwe na tym świecie zajęcie, howgh!
No i jeszcze wychodzi na to że deskorolkowa rodzina rośnie, mimo pewnych dezercji i porzuceń, to się chwali :D