Witam was po dłuższej przerwie,Zaniedbanie fotobloga wynika głównie z kompletnego braku czasu.Stwierdzam ,że dzień jest za krótki, zdecydowanie.Czas leci nieubłagałnie, zanim się obejżałem już mam w kalendarzu nowy 2012 rok.Tak rok o którym wiele osób dużo mówi z powodu rzekomego końca świata w który ja osobiście jak najbardziej nie wierzę , ponieważ tak na prawdę koniec świata następuje codzień, nie dla każdego lecz dla wielu osób dany dzień jest początkiem życia a dla innych końcem.Ale czy stanie się tak na prawdę czy nie to i tak na pewno na to nie wpłyniemy.Dzieje się wiele, podsumowuje sobie właśnie w głowie poprzedni rok, pierwsze pół roku pozostawiam w niepamięć ,lecz przez ostatnie 6 miesięcy wydarzyło się na prawdę wiele, zawarłem nowe znajomości który wpłynęły bez wątpienia na moje obecne życie.Wakacje, był to bez wątpienia bardzo przyjemny okres, nowe doświadczenia, mile spędzone chwile.Później zaczyna się szkoła, ostatni rok gimnazjum, szkoły która mocno wpłynęła na moje życie, szkoły która jest chyba według każdego jednym z najlepszych przeżyć, poznaje się wtedy najwięcej osób, najwięcej doświadczeń przychodzi, człowiek staje się już poważniejszy, i bardziej zdecydowanie musi stąpać po ziemi.Teraz mam pół roku na wybór szkoły, rozważam kilka szkół, kierunków.NIestety wszędzie przeraża mnie fizyka ,bo chyba na większości klas nad jakimi myślę jest ona rozszeżona, a ja już widzę mnie uczącego się po kilka godzin fizyki i chodzącego na korki.Ale muszę to jednak wziąść na poważnie ,bo jeśli nie wygram 6 w totolotka to od tego będzie zależało dalsze moje życie ; jeden wybór który może znaczyć tak wiele. Kolejnym sporym wydarzeniem strata bliskiej mi osoby, cały czas zadręczam się myślami ,że może mogłem coś zrobić by do tego nie dopuścić, lecz każdy mówi żebym tak do tego nie podchodził.Minęło już ponad 2 miesiące a ja nadal mam w głowie to wszystko co się wtedy wydarzyło, zamierzam teraz na tygodnie przejść się na cmentarz, stanąć chwilę przy grobie, przemyśleć kilka spraw, zapalić świeczkę i standardowo jak zawsze w myślach porozmawiać sobie z tatą mimo tego ,że nie wiem czy on to słyszy czy nie ; no ale trzeba w coś wierzyć.
5 listopada, dzień na który czekałem od półtorej roku, nie dawałem za wygraną, nie poddawałem się chociaż każdy mówił ,że nic z tego nie będzie, że to co było już nie wróci, a tu jednak znów jest tak pięknie jak było kiedyś, nie, nie jest tak pięknie jak kiedyś zdecydowanie jest lepiej, może to dlatego ,że ja jak i również Werka dorośliśmy, inaczej patrzymy teraz na pewne sprawy.Przetrwaliśmy próbę czasu, mieliśmy między sobą półtoraroczną przerwę ,lecz mimo tego ,że ja z kimś próbówałem związku w między czasie i ona tak samo to w kółko coś nas do siebie znów ciągnęło, i tak cały czas przez to półtorej roku ; być może to dobry znak na przyszłość.Za 4 dni mija nam kolejny miesiąc, jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy i głównie to pomaga mi ostatnio w tych gorszych chwilach i tylko dzięki temu nadal jest na mojej twarzy uśmiech
Idę z psem, wrócę za 15 minut..
Jestem, no to przejdę może do wczorajszego dnia.Plany od ponad miesiąca były dość skromne bo takie ,że zrobimy sobie z Bartkiem sweet sylwestra z dwójką, no i później ,że dołączy do nas Werka.Zaprosiliśmy Olę, było wszystko ładnie pięknie, mówiła ,że nie ma pewnych planów więc chętnie spędzi sylwka w naszym gronie.Nagle wczoraj jej tata powiedział ,że na takie imprezy będzie miała jeszcze czas i niestety nie mogła przyjść, więc zostało nam siedzenie w trójkę.Wczoraj gdy był już u mnie Bartek to postanowiła nas odwiedzić Gosia, Magda i Patrycja.Posiedziały tylko godzinkę ,bo wybierały się na imprezkę ,lecz miały chwilę czasu ,żeby napić się z nami szampana w geście wcześniejszego toastu za 2012 rok.Więc posiedzieliśmy, pogadaliśmy, pośmialiśmy się i nastąpiło pożegnanie i w tym momencie akurat przyszła już Werka. Koło 19:40 wpadła do nas Klaudia z Dominiką także na toast ,ponieważ miały 20 minut wolnego czasu ,gdyż na 20 były zaproszone do Kamili do klatki obok.W końcu wyszliśmy razem z nimi i poszliśmy na trochę do Kamili.Oprócz niej spotkaliśmy tam Filipa,Krystiana,Kasię,Kingę,Ksenię i Judytę.Napiliśmy się, ja zaprezentowałem moje jakże wielkie umiejętności taneczne pod wpływem alkoholu, pogadaliśmy no i oczywiście nie obyło się także bez żadnych kłótni.Poszliśmy więc do domu umówieni na kolejne spotkanie z tamtą ekipą o 23:50.U mnie obejżeliśmy film, nawet nie wiem kiedy i na zegarku już była 23:45, więc szybki ogar i na dół przed blok do wszystkich.W między czasie niewiadomo skąd pojawił się Macak z Damianem, Kaczor, Kajka, Kaśka i jeszcze kilka innych osób.Odpaliliśmy petardy i otworzyliśmy przed blokiem szampana.Poskładaliśmy życzenia i poszedłem na chwilkę z gościami pod PSP5 do Ludiego Pierwszy raz go widziałem w takim stanie, ale cóż każdy ma prawo zabalować tym bardziej w sylwestra :) Wróciliśmy do Kamili znów chwila pogadanki, zabawy i już po 1.Wróciliśmy do mnie, poszliśmy rozłożyć mojej mamie łóżko, zostawiliśmy jej kieliszek szampana i karteczkę z życzeniami. Posiedzieliśmy, porozmawialiśmy troche z Werką w 4 oczy i wróciliśmy do Bartka ,żeby nie czuł się bardzo samotny, na szczęście miał on przy sobie mojego jakże towarzyskiego psa ;D
Obejżeliśmy film i poszliśmy spaćku.Obudziłem się po 6 i obudziłem Werkę i Bartka którzy chcieli mnie za to zabić, przepraszam was :) W końcu znów usnęliśmyi wstaliśmy przed 11 ogarnęliśmy i rozstaliśmy się.Od godziny 11 dochodze do siebie i jakoś nie mogę.Tak czy tak Sylwester uznaję za udany ,ponieważ z niczego z planowanego siedzenia przed telewizorem zrobiła się miła noc :)
No to się rozpisałem, moja najdłuższa notka w życiu, chodź tak szczerzę gdy ktoś piszę notki to wolę czytać takie długie z których coś wynika niż bezsensowne dwuzdaniowce :)
A co do zdjęcia jest wygrzebane z przed pół roku ;P
Pozdrawiam wszystkich, którzy byli wytrwali i zdołali przeczytać całą notkę :D