Praca nie tylko z siodła.

Jak widać na załączonym obrazku, dzisiaj było bardzo różnorodnie ;)

Najpierw przyszłam, wyczyściłam Smoka i osiodłałam. Troszkę wariowała przy wsiadaniu, ale dałyśmy radę ;)
Na ujeżdżalni standardowo parę kółek stępa w siodle i parę kółek stępa z ziemi. Później kilka slalomów i kłus. Ładnie szła, chody na szybsze porządnie zmieniała. Gorzej z wolniejszymi. Ale muszę ją tu usprawiedliwić. Niestety zaczęły się owady i ją denerwowały.  Ale, że były przeważnie w jednym miejscu, to postanowiłam je omijać, czyli innymi słowy, jeździłyśmy na połowie ujeżdżalni. Pomimo owadów, prawie udało nam się przegalopować pełne koło na ujeżdżalni :) Parę batów poleciało, bo uciekała ze ściany... A tak poza tym, to oczywiście baranków parę było i dwa wpadnięcia w poślizg na zakręcie. Na szczęście nikt nie ucierpiał :) Oczywiście na koniec zsiadłam i w ręce turbo kłusem przebiegłyśmy połowę ujeżdżalni :) Jakąś godzinę później przyszła Sylwia, więc postanowiłam wykorzystać okazję i poćwiczyć z Nubirą z ziemi. Nareszcie mogłam zobaczyć jaka cudowna pokraka z niej podczas skoku <3 Przez jedną oponkę skakać nie chciała, ale dwie to już ok :) Na wszystkie skoki tylko raz wyłamała. Problem w tym, że aż trzy drągi złamała... Na szczęscie jest ich dużo :) No więc to tyle :) Konik się powoli wyrabia :)