Widzę ,gdy niebo staje się ciemne
Ciemne chmury zaczynają płakać
Gdy deszcz zaczyna padać
Krople spływają po mej twarzy
Wspominając wszystkie grzechy
Stoję w oczyszczającym deszczu
Palącym niczym kwas
Ten potok z nieba łez
Oczyści mnie, zmyje moje winy, moje grzechy
Ten potok z nieba łez
Niczym ciemnej krwi strumień, przywołuje wspomnienia
Słabszy musi umrzeć
Pozornie bez win, z szyderczym uśmiechem
Zakrwawiony nóż
Refleks światła odbija się od oręża w czyjejś dłoni
W imieniu Ciemności następną ofiarę składając
Z imieniem Diabła..
W czarną noc , skradając się w cieniach
Cios za ciosem..
Słabszy musi umrzeć
Pozornie bez win, z szyderczym uśmiechem
Zakrwawiony nóż
Refleks światła odbija się od oręża w czyjejś dłoni
Duma ma słodki smak, gdy widzi się tą iskrę
Ten płomyk życia gasnący w ofiary oczach
A gdy wróci świadomość
Łzy spadną
Smutki, żale
Niekończące się opłakiwanie
Ta tęsknota
Gasnąca iskra
Odpływają ciemne chmury
Srebrne księżyca promienie
Rozjaśniają ciemność nocy
A płomyk staje się tak zimny..
By Dragis.
Nawet nie chce mi się nic pisać. Może potem.