Siema!
Dzisiaj już poniedziałek, lada moment wtorek. Wszystko wszystkim, ale wciąż się wkurwiam, i nie wiem czy to z bezradności, czy z tego, że chciałbym jej powiedzieć to prosto w oczy.. Wygląda na to, że ona chce być kochaną, ale.. Jedna cząstka siedzi we mnie w chuj długo.. 10-ego lutego byłby rok, ale chuj tam. "Spójrz na świat, tysiące zalet i wad, jak niedopałek pod butem ginie każda chwila.." Ehh.. Czasem bezradność boli bardziej niż nóż w klatce piersiowej ;x Ale cóż. Nie mam co się rozpisywać. Czasem ludzie muszą sami się domyśleć :) Narazie :)