Jest mistrzowsko. Jeszcze to mieszkanie razem, fest się przywiązałam. Nie wiem czy potrafiłabym teraz sama zasnąć. Czekanie zanim on wróci z pracy i przygotowywanie obiadu sprawia mi przyjemność. Chyba jak nigdy w życiu. Chciałabym żeby tak już zostało. On mi odpowiada w 99% xD (żeby nie było, że taki idealny jest, bo ideałów nie ma). Boję się tylko jednego, że on mnie nigdy nie pokocha tak jak ja mogłabym pokochać jego. On przeżył już jedną prawdziwą miłość. A poza tym całe jego serce należy do małego. Nie dziwię się, przecież to jego dziecko i nie mam do niego o to jakichkolwiek pretensji, tylko tak jakoś się boję. Ale to wszystko wyjdzie jeszcze w praniu :) Póki co cieszę się chwilą, która trwa.