Kilka tygodni temu, w starej gazecie znalazłam ciekawy ( a zarazem szokujący) artykuł. Była to wypowiedź pewnego mężczyzny o imieniu Marek. Artykuł rozpoczynał się jego wspomnieniem z narodzin syna. Opowiadał o szczęściu jakie przyszło z narodzeniem małego Mikołaja , a także o oddaleniu się od żony z którą przez kilka lat, na wszelkie sposoby starał się o dziecko. Później, aby utrzymać rodzinę założył firmę, która stała się największym priorytetem.
Łatwo się domyślić, że jego żona zaczęła mieć do niego pretensje: że całe dnie spędza w firmie, jest obojętny, ucieka z domu.
Kolejna część artykułu rozpoczyna się słowami "No i któregoś dnia po prostu to zrobiłem. Zupełnie nieważny przelotny romans".. Brzmi trochę jak wypowiedź 13-latka, który mówi o swoim pierwszym papierosie lub piwie. A przecież to coś zupełnie innego! To zupełnie tak jakby powiedział: "zdradziłem żonę, której przysięgałem wierność. Zignorowałem jej żale, miałem ją daleko gdzieś i nasze dziecko w ogóle się dla mnie nie liczy.". Okropność.
Po rozwodzie i walce w sądzie nasz 'Bohater' zaczął balować i romansować 'z jedną kobietą dłużej, z inną krócej'. Po jakimś czasie przyszło wezwanie do sądu, w celu ustalenia ojcostwa i alimentów. Powódka: 'Jedna z kobiet, z którą łączyło go kilka nocy'. Wylewa, na łamach gazety swoje żale, że matka jego dziecka rozbiła jego nowy związek. "Agnieszka przyszła do sądu z dzieckiem. Na co liczyła? Mogła się lepiej zabezpieczać, a jak chciała zajść w ciążę, to dziecko powinno być tylko jej sprawą." Nóż się w kieszeni otwiera jak to czytam...
Z jednej strony jest sfrustrowany bawidamek, który zdradza żonę, a z drugiej kobieta, która bez żadnych środków musi utrzymać siebie i dziecko. Dodatkowo jeszcze słyszy pretensję "jak mogłaś wrobić mnie w to dziecko?". Zupełnie jak by dziecko było jakąś zabawką.. Mężczyzna kocha tylko swoje dziecko, o które bardzo się starał, a to które przyszło niechciane ma sobie radzić samo. I ciekawa jestem jak jego córeczka się poczuje, gdy za kilka lat przeczyta, że przez nią jej tato miał mniej pieniędzy na rozrywki i wakacje...