Siedziała na parapecie , patrzac w niebo i w ręce trzymając kubek herbaty. Obok niej stał kubek z motywami z bajki. Był on identyczny do tego, którego trzymałą w dłoni. Tą drugą herbatę zrobiła odruchowo. Zawsze pili ją w zimne, sierpniowe wieczory, po całym dniu spędzonym razem. W tej chwili widząc konstelację gwiazd duzego wozu zebrało ja na wspomnienia cudownych chwil u jego boku. Układanie gorących kamieni na jego plecach w kształt serca, wspólne wygłupy w kuchni , wyjazdy do kina tylko po to by być ze sobą. Film wtedy sie nie luczył. Nie ważne czy był to film "a lot like love" którego tak uwielbiali , czy "kubuś i przyjaciele" . Wazne ze byli razem. Brakowało jej tego. Tego wszystkiego. Nawet kłócenia sie w żartach, przezywania sie, czy wyjścia o 3 nad ranem na taras, po to tylko , zeby sie przytulić w blasku gwiazd. Tęskniła za każdym jego słowem, za każdym jego gestem. Za pisaniem smsów w środku nocy i za przekonywaniem go, ze naprawde go kocha. Za planowaniem przyszłości. Za jego "skarbie" i "aniołku" , które tak na nią działało. Za gryzieniem jego ust i delikatnymi pocałunkami. Kochała go, i tęskniła za każdym dniem spędzonym z nim. Za każdą minutą rozmowy i każda sekundą w jego ramionach. Lecz bała sie tylko jednego. Tego , że kiedyś zapomni jak pachniały jego perfumy, jak brzmiał jego głos, jak smakowały jego usta, w jaki sposób stawiał kroki. Że zapomni jak sie uśmiechał i jaką miał minę gdy sie złościl. Ten strach był okropny, ale gorsze było to , że wiedziała że już nigdy moze z nim nie być... Prosiła Boga tylko o jeden prezent. Już nigdy o nic by nie prosiła , ale chciała by najważniejszy mężczyzna w jej życziu przyszedł do niej i ja po prostu przytulił i powiedział jak bardzo ją kocha. Herbata ostygła, ona zeszła z parapetu i połozyła sie do łóżka. Z policzków starła łzy a w dłoni ścisnęła jego naszyjnik, łudząc sie , ze gwiazda z dużego wozu kiedyś spełni jej marzenie.