jestem chyba dzisiaj najszczęśliwsza na świecie. zdałam poprawkę. otworzyły się przede mną drzwi i chociaż nie miałam zamiaru iść na studia w tym roku, to chyba jednak spróbuję. mam jeszcze chwilę, złożę papiery, a może się dostanę i nie będę rok w plecy. mogę być wdzięczna rodziom i przyjaciołom, bo po pewnych wydarzeniach nie chciałam w ogóle podchodzić do poprawki, ale ich gadanie mnie zmusiło i nie mam czego żałować, bo się udało. głupi to ma jednak szczęście :)
co jeszcze u mnie? jutro wracam do pracy. przepracuję jeszcze dwa-trzy tygodnie. bywało ciężko, ale z fajnymi ludźmi to czas jakoś leciał. trochę odpoczęłam tydzień w domu i zebrałam nowe siły. tak myślę, że fajnie będzie jeśli uda mi się z tymi studiami. ale zobaczymy
dietowo to średnio w pracy, bo nie mam kuchni ani nic, do tego 12h dziennie w pracy, na różne zmiany. ale obiecałam sobie, że jak tylko wrócę to się biorę. i tak spoko, bo dużo ruchu to jakoś się trzymam :)
no i nadal (znów) singielka :)
a co u was? :)