'' całe auto wypełnione było dymem, nie wierze, że to dym z fajek.
szczelnie zamknęli okna, przednie siedzenia złożone.
przez korony drzew przebijało się światło księżyca .
jasne smugi przebijały się również przez kłęby dymu przyklejając się do ich nagich ciał, które wyginały się w różne dziwne sposoby.
wyglądali jak opętani.
ruda i blada dziewczyna wbijała krwiścię czerwone paznokcie w marmurowe plecy wręcz przerośniętego bruneta. co jakiś czas te postacie zlewały się w jedną, jej oczy przybierały czarny kolor, a na jej głowie jaśniały płomienie, on wydawał dźwięki o których nie mam pojęcia czy był to jęk z bólu z zachwytu czy szczęścia.
ta cała sytuacja była przerażająca.
noc, pełnia, jakieś zadupie albo bardziej lirycznie ; opuszczone miejsce które zmuszało do odwracania się co chwilę bo wszędzie widać było cienie dziwnych stworów.. i jeden mały samochodzik.
samochodzik, z którego co jakiś czas wydobywały się stłumione jęki.
pewnie przekonani byli, że tego miejsca od wieków nikt nie odwiedzał.
albo po prostu było im wszystko jedno. ''