od dziś nie lubie świąt.
zresztą nie, nie wiem.
najpierdole się jak świnia.. już w piątek. adios.
estem zwykłą dziewczynką, problem w tym że się pale.. nie spalam.
kocham swój świat który również stoi w ogniu..
wyczuwam koniec czegoś, ale wiem że jestem w stanie uciec.
stoje na ziemi..
i ją spala..
głowe mam w chmurach i nie zamierzam wracać..
chodze po ogniu, w sumie czuje się w ten sposób napędzana.
cała w płomieniach .
tak jasna, że w pare sekund jestem w stanie Cię oślepić .
więc lepiej patrz w inną stronę.
nigdy nie zapomnisz mojego imienia.
jestem na szczycie tego lodowatego świata.
wszyscy stoją gdy ja idę, nawet pod prąd.
nie chcąc dojrzeć płomieni w moich oczach.
patrzą jak rozjaśniam noc.
nikt nie wie, że jestem sama na tym świecie.
który wkrótce spalę.