Z bloga Michałka:
W końcu, w końcu, w końcu, w końcu Michałek wraca do formy. Wczoraj w południe Michałek miał wyjęty cewnik. Obawialiśmy się, że na początku może mieć problem z siusianiem ale znowu Michałek nas pozytywnie zaskoczył i żadnych problemów nie było. Memuś powoli traci na wadze, czyli traci wodę którą zgromadził. Właściwie cały czas jest podpięty pod pulsoksymetr by kontrolować jego tętno oraz saturację. Coraz częściej robimy sobie od niego przerwy i chodzimy do sali zabaw. Niestety trzy dni w łóżku osłabiły Michałka i nie ma on zbyt wiele chodzić, a ja padam z nóg od noszenia go w każde wybrane przez niego miejsce... Głowa mi pęka po nieprzespanej nocy (reakcja na pobyt w szpitalu... zawsze tak jest! )... Ale to i tak nieważne, w końcu Michaś dobrzeje i to jest najważniejsze !!!