Kochany tato, to ty, wspólnie z mamą, życie mi dałeś,
I do ciepłego, bezpiecznego domu, tuż po urodzeniu zabrałeś.
Mój pierwszy uśmiech sprawił, że się wzruszyłeś,
Uwielbiałem, gdy mnie do swej piersi tuliłeś.
To ty mnie kąpałeś, przebierałeś, na spacer zabierałeś,
Po prostu maleńkiego człowieka wychowywałeś.
Wiem że o mnie dbałeś jak o skarb najdroższy,
I otaczałeś miłością cały rok, od zimy do wiosny.
Gdy odszedłam, już jako aniołek do raju,
Cierpiałeś, płakałeś, byłeś na rozpaczy skraju.
Tak bardzo tęsknisz za moimi małym serduszkiem,
Że nie możesz pojąć, że ja żyję, jestem słodkim duszkiem,
Który już nigdy nie opuści ciebie,
I nie zostawi cię w potrzebie.
Fizyczne odejście z ziemi boli,
Wiem, że twoja rana się nie goi.
Ale ja jestem, bardzo, bardzo blisko ciebie,
A naprawdę, spotkamy się dopiero w niebie.
Wtedy, tak jak na ziemi, tulić mnie będziesz,
I po promyk słoneczka dla mnie pobiegniesz.
Wiem, że tęsknota, żyć normalnie nie pozwala,
A gdy odchodzą aniołki, ich tatom się świat zawala.
Ale to minie tatusiu kochany,
Gwarantuje ci, my się jeszcze spotkamy.