Nie jedna i nie dwie rzeczy udały mi się zupełnym fuksem. Jakbym się zastanowił dobrze to i nie trzy. Czyżby fuks, niczym mana kończy się w najmniej odpowiednim momencie? I co dalej... Czekamy aż się zregeneruje? Czy może ma ktoś fiolkę z płynnym szczęściem?
Jest zimno i to w paskudny sposób. Rtęć swoje, mój organizm swoje. W Zakopanem "rtęciowo" było dużo zimniej. Ale o wiele łatwiej było to znieść. I śnieg był, góry też. Było widać więcej szczytów, niż teraz wieżowców za oknem. Czekam na wiosnę. Oj zdecydowanie czekam.
Tradycyjne, czarno-białe zdjęcie nieznajomego fotografa. Uroboros gryzie swój własny ogon. Wszechświat wybucha. Kompresja morduje zdjęcie.