Ponoć najładniejszy most w Warszawie. Nie jestem tego taki pewien. Ale jest to ulubiony most pewnej osoby. Z którą jakiś czas temu się pokłóciłem. Brawo Diodak, Ty to zawsze coś kłapniesz dziobem. Ehh...
Ale wracając do zdjęcia. Wcale nie jest tak prosto zrobić bezludne zdjęcie gdy pogoda dopisała. Ludzi masa, a przecież krzykiem przeganiać nie będę. Raz taki numer zrobiłem w Gdańsku i to wystarczy.
Cieszę się, że są algorytmy odwalające za mnie paskudną robotę, jaką jest dopasowanie zdjęć. Komputer myślał, myślał i wypluł bardzo zadowalający obrazek. Raptem 4 ujęcia się na to składają więc poszło gładko. For fun zapodałem mu scenę składającą się z 11. O dziwo poradził sobie równie dobrze. Spocił się przy tym tylko troszkę.
Szkoda, że AI aparatu nie potrafi jeszcze stwierdzić, że są paprochy na matrycy/obiektywie. Niby jest automatyczne czyszczenie ale nie zmienia to faktu, że w domu czekała mnie niemiła niespodzianka. Na niebie była koszmarna ilość plamek i ciapek.
Chyba trochę z przysłoną przegiąłem. Poszło na f/32. Nie chciałem stracić Syrenki przy ostrości na most. Ale z drugiej strony mogłem użyć mniejszej przysłony bo i tak zdjęcie to "składak". Wystarczyło jeden kadr dać z ostrością na Syrenkę.
Nic to! Nawrót po zmierzchu będzie i wtedy się sprawdzi.