( o mały włos a nie ujrzelibyście tej ntoki i tego zdjęcia. (nie byłoby niczego, tylko Krzysiek Kononowicz) po długim pisaniu kliknąłem dodaj i pojawił mi się paskudny komunikat. problem z dodaniem notatki. myślałem, że mnie coś trafi. nie miałem siły pisać wszystkiego od nowa. na szczęście Opera to jest zajefajna prseglądarka i udało mi się odzyskać treść notatki. na szczescie dla mnie i nieszczęscie dla Was. )
Jeśli dobrze udalo mi się odczytać tabliczkę to zacytuję:
"Ryszard Wojciechowski
Przysięga miłości
1963"
(sic!)
Zdjęcie wybrane przypadkowo z wielu, które zrobiłem w czasie mojego pobytu w górach świętokrzyskich. Rzeźba stoi sobie w Kielcach. Nie powiem gdzie dokładnie. Szukajcie sobie ;)
Miasto stało się dla mnie szczególne za sprawą pewnej osoby.
Ta wiele wspomnień. Dobrych wspomnień. Przyjemych wspomnień.
Wydaje mi się, że mozg nasz jest taką paskudną maszynką, która wypiera i wyrzuca złe wspomnienia na rzecz tych dobrych. Dzięki Ci za to.
Dzięki temu mechanizmowi wspominam cudownie pobyt w Kielcach te pare lat temu. Dzięki móżgowi i szczególnie dzięki pewnej osobie. "Przysęga miłości"... heh...
Miłość do dziwna rzecz. Wymysł naszego mózgu, nad którym nie panujemy czy coś więcej? Nie wiem.... Podobno dzięki wytrwałym treningom umysłu i ciała, medytacji i koncentracji, umysł może zapanować nad ciałem. Słyszałem o mnichach potrafących zwolnić zwoje tętno i podnieść lub obniżyćtemperaturę ciała wedle swojej woli. Ciekawe czy nad miłością można tak zapanować.
Chyba nie. Można się oszukiwać i tak dalej ale nie zapanować. To jest jak narkotyk. Groźny ale jakże przyjemny. Gdy raz się tego posmakuje to zawsze będzie się odczuwaćjego potrzebę.
Mogę zostać samurajem ale nad miłością nie zapanuję. Szkoda... W tej chwili brakuje mi tego narkotyku...
Rzeźba. Kamień. Przysięga miłości. Trwać będzie długo. Bardzo długo. A ile wytrzymuje miłość? W najbardziej optrymistycznym rpzypadku aż do śmierci. Chociaż... Tristam i Izolda, Romeo i Julia........ Literatura jakże pięknie daje nam nadzieję, że miłość, taka prawdziwa, potrafi przezywciężyć śmierć. Heh.... Prawdziwa miłość... WOW... Narkityk dający kopa lepiej niż amfa, maryśka, koka czy cokolwiek innego. Szkoda, że w naszych czasach towar praktycznie niedostępny.
A może to tylko chemia mózgu? Wypala się z czasem? To ptanie trzeba zostawić filozofom, tak jak zarabianie pieniędzy funduszom emerytalnym.
Może miłość mojego życia w tym roku zacznie studia w Warszawie. Może już jakiś czas temu z nią zerwałem, skazując się na życie starego kawalera. Kto to wie? I tak wogóle kto powiedział, że jest tyko jedna miłość życia?! No kto? Zaraz mu strzelę bokkenem po łbie. Jakże wygodniej jest żyć z przekonaniem, że nigdy nie ma "tej jedynej". Zawsze będzie następna... niczym autobus.
Nigdy więcej pisania notek będąc naj.... eee... napr..... no wiecie... na...... w trzy żopy. Straszne glupoty piszę... i to długie głupoty!
Dobranoc Wam wszystkim!
Oby Wam się przyśnił(a) książe (księżniczka) z bajki!
I obyście nie mieli jutro rano kaca :D
Tak... zdecydowanie tak... Czego, jak czego ale braku kaca to można zawsze i każdemu życzyć.To są takie dobre życzenia.
Pozdrawiam tą garstkę ludzi, którzy komentują moje marne zdjęcia i jeszcze gorsze notki.
DyoDuck
P.S. Mamo, nie czytaj tego! ;)
P.S.2 Schody są głupie i nie myślą! Już drugi raz z rzędu udało mi się je przechytetrzyć tym samym sposobem. Ciekawe czy jutro nie podstawią mi podstępnie nogi.... Może tylko chcą uśpićmoją czujność.