No i koniec sesji :p Rudzielec się zbuntował i pokazał mi co myśli o mnie i o moim aparacie. Ehh... Źle się dzieje skoro nawet koty nie chcą mi pozować. Zostaje tylko martwa natura, ona nigdy nie marudzi, że źle wyszła. ;)
Dziwne dla mnie jest to, jak ludzie reagują na aparat. Od razu w tył zwrot i nie ma fotografowania. Przecież on nie kradnie duszy, jak to dawniej uważano. Jakieś ładne, pozowane zdjęcia, w fajnym otoczeniu, na których na prawdę można ładnie wyjść to nie! A głupie, krzywe zdjęcia z jeszcze bardziej głupią i krzywą miną to ok. Takie można robić i pokazać. Dziwne... Chce się zrobić dobrze, pokazać kogoś z tego "ładniejszego profilu" to od razu marudzenie, że jestem niefotogeniczna/y. Skąd wiesz skoro nie dasz sobie zrobić zdjęcia? A może to ja tylko nie potrafię współpracować z ludźmi? Ehh... I nawet nie dostanę szansy na przeprowadzenie fajnej sesji. Trochę wiedzy teoretycznej mam i chciałbym zweryfikować w praktyce ale nie mam na kim :( Zawsze, że niefotogeniczna i niefotogeniczna... A nawet nie wie co może zdziałać odpowiednie otoczenie, oświetlenie i w ostateczności mój wierny przyjaciel - Photoshop.
Wiem, wiem... Ja sam powtarzam, że fotografować to JA a nie MNIE. Ale w końcu reżyser nie gra w swoim własnym filmie. Przynajmniej zazwyczaj. ;)
Koniec marudzenia, ide pofotografować drzewka. One zawsze chętnie mi pozują. :D