don't touch me.

Chciałabym znaleźć się w miejscu gdzie wszystko jest troszkę inne niż tutaj, gdzie nie trzeba robić rzeczy, bo ktoś Cię o to prosi, tylko robisz to z własnej inicjatywy. Mam nadzieję, że uda mi się wyjechać w te wakacje gdzieś, gdzie będe mogła odpocząć i zrobić wiele rzeczy bez większych konsekwencji. Woodstock. Marzy mi się cholernie woodstcok. Nie chodzi o ćpanie, chlanie i jaranie, chcę poczuć, że mogę, chcę sprawdzić swoją odpowiedzialność na tyle na ile to możliwe. Może i nie podołam sama sobie i własnej, chorej psychice, może nie wytrzymam, ale zawsze trzeba spróbować. 

Czasami zastnawiam się co jest prawdziwym problemem. Patrząc na innych... często oni mają tylko jeden problem i zadręczają się tym ponad wszystko, ciągłe myśli nie dają spokoju. Jednak w moim życiu jest pootwieranych sryliard rozdziałów, których nie potrafię zamknąć, a moze i nie chcę. Sama nie potrafię pogodzić się z faktem, że niektóre zdarzenia, uczucia czy przeżycia już nie wrócą. Co jest prawdziwym problemem? Miłość? Jest na pewno poniekąd małym problemem, jeżeli jest nieszczęśliwa, ale nie powinniśmy zadręczać się w kółko jedną osobą, czy też dwiema, ponieważ to nie ma sensu. Ludzie nigdy nie będą potrafili się uwolnić od tego uczucia. Może kiedyś zrozumieją, że są rzeczy ważniejsze niż miłość. Osobiście jakoś radze sobię z tym wszystkim, jesli chodzi o uczucia, ale myślę, że to tylko dzięki temu, że mam mase innych problemów, chociazby z moją głupią i chorą psychiką. Może dlatego jest mi łatwiej. Nie wiem, nie wiem. Stwierdzam, że im więcej mamy problemów, tym bardziej przyzwyczajamy się do bólu i  łatwiej jest nam się cieszyć z drobiazgów, które dostajemy. 

Problem zawsze jest w nas. Nie w innych. 

W gruncie rzeczy, sami siebie ranimy i sami siebie pakujemy w ten syf. 

"Twoje życie jest darem. Zaakceptuj je. Nieważne, jak bardzo popieprzone czy bolesne wydaje się być, niektóre sprawy potoczą się tak, jak było im to pisane od początku, jak przeznaczone im było się wydarzyć."