Znowu ten strach przed rozmową...
Te lęki mnie wykańczają.
Wiecznie smutna, przygnębiona,samotna, zagubiona.
Pragnę byś się tu pojawił, objął mnie, żebym poczuła się bezpiecznie i mogła się wypłakać.
Przy Tobie czuję się szczęśliwa i wiem, że jestem prawdziwą sobą, że nie przywdziewam maski emo, maski szarego człowieka....
Codziennie otacza mnie wielu ludzi, ale i tak nie czuję się przy nich swobodnie, boję się.
Boję się rozmawiać
Boję się spojrzeć prosto w oczy
Bez muzyki nie mogę się ruszyć. To moja tarcza,która chroni mnie przed światem.
Kilka tygodni... Ciągły smutek... Wiecznie przygnębienie... Morze łez
Chcę stąd uciec, tam gdzie nie znajdzie mnie nikt, tam gdzie zniknie strach, ale wiem że nie mogę, nie mogę Cię tu zostawić samego, nie mogę Cię opuścić, muszę żyć na tym świecie, w tym piekle wypełnionym mrokiem i śpiewami dusz.
Ciągle słucham tej samej pieśni, ciągle ten bas, to jest piękne, chciałabym grać tak jak oni, chciałabym nareszcie żyć...