HEJ HEJ WAM!
Wracam po prawie 2,5 tygodniowym obżeraniu się. Przytyło mi się ze 2-4 kg , ale zrzucę to szybciorem. Cieszę się, że w końcu wróciłam do Polskii bo w Hiszpanii nie było co jeść i oczywiście mój wewnętrzny grubas jadł ciągle frytki, pizze, sałątki, lody, rybe i kurczaka, z czego wszystko było w jakichś panierkach i miało miliardy kalorii. Wracam do normalnego trybu zycia, jestem przeszczęśliwa, że zjem swój ukochany czarny chleb z chudą szynką i warzywami, a nie grzankę z serem i majonezem. Zważę się 1 sierpnia, przed wylotem do Anglii . W Anglii razem z chłopakiem będziemy codziennie biegać i ćwiczyć i jeść normalnie bo mieszkamy u jego cioci więc jest gicik. Dzisiaj bilans całkowicie okej, bieganie 15 km, lecę czytać, jutro wpada skarb, niedlugo pyknie nam rok. Ale ja go kocham!
Porządne ćwiczonka, zdrowe jedzenie I'm coming <3