Wcale nie zawiodlam sie na kims. Zawiodlam sie na sobie. Za duzo oczekiwalam, za duzo chcialam... A moze do konca nie wiedzialam o co mi dokladnie chodzi ? Teraz nie potrzebuje krytyki. Mam ochote plakac i krzyczec ale tego nie robie. Wstydze sie, choc moze nie powinnam. Boje sie, ze bez TEGO po prostu znikne. Znowu mnie nie bedzie, bede nikim. Mala kropeczka ktorej nikt nie zauwazy. Zbednym czyms. Nigdy nie wybacze sobie wielu rzeczy, tej tez... Buona Pasqua Amici...