jest niedziela po południu. na ulicy spokój, chodniki odpoczywają. najchętniej rozsiadłbym się teraz w fotelu z butelką dobrego jasnego piwa i nastroił radio na siestę w trójce. tymczasem słyszę silnik samolotu dochodzący gdzieś z zewnątrz, jem kawałek sernika. nie jest źle, myślę. odświętnie. jutro dokładnie o osiemnastej zero pięć stuknie dwudziestka. w tym samym czasie będę najpewniej gdzieś w połowie kresomózgowia z okazji kolokwium, które ma się odbyć w środę. a to pech. mam ochotę pójść z kimś do pubu, posiedzieć. albo do lizardkinga na jaki koncert. a tu wyskakuje anatomia. it's a pity.
musisz się nauczyć mówić czego chcesz, ale do tego przede wszystkim musisz wiedzieć czego chcesz. w czyjejś wypowiedzi czepiasz się tego, co Cię interesuje lub tego, co może prowadzić do interesującej Cię myśli. gramy w skojarzenia. spytaj wprost lub doprowadź wspólną myśl do punktu, w którym tę interesującą można zakwalifikować jako naturalne skojarzenie.
ostatnio rzadko się w to bawię.
luty i marzec pod znakiem led zeppelin i 911tabs.com. jest gitara. gramy.