Zazwyczaj to zaczyna się przypadkiem, patrzysz na mnie jakoś ukradkiem
i nieznacznie, nic nie znaczysz dla mnie jeszcze. [...]
Twoje oczy trochę smutne, chyba patrzą prosto w moje
i nic nie mówisz znów, ja milczę też, ale oboje mówimy
"chyba chcę, lecz wybacz, wiesz, trochę się boję" [...]
I widzę w twojej twarzy, ktoś cię wcześniej mocno zranił... [...]
I z tych niedopowiedzianych spojrzeń, gestów i słów
rodzi się zainteresowanie, by czas zepsuć to mógł. [...]
Chyba patrzysz prosto w ziemię, chowasz głowę w piach,
to strach przed porzuceniem, mówisz coś,
że to nie tak, że tobie brak jest czegoś. [...]
Przypominam sobie, jak lubiłem się ciebie domyślać,
ta iskra chyba znikła, magia prysła, dzisiaj boję się zapytać,
co to znaczy, gdy oddychasz i odpycha nas w nas zawzajem dziś
to samo, co przyciągało i to było za mało...