cały weekend nie wiem, czego mi się chce. beznadziejne uczucie. za to wiem na pewno, czego mi się nie chce - brać za lekcje i naukę. nie jest tego nawet zbyt dużo, ale po prostu - JEST, a ja to leń. no i dwa dni to dla mnie zdecydowanie za krótko, żeby odpocząć po trzydziestu czterech godzinach spędzonych w sposób inny niż bym chciała. he, za parę miesięcy dopiero będzie fajnie fajnie. jak na razie to muszę powalczyć z katarem i bolącym gardłem i iść na basen z człowiekiem-delfinem <3 mimo że wszystko jest zupełnie na odwrót niż byłoby, gdybym miała na to jakikolwiek wpływ, czyli teoretycznie niefajnie trochę, to mój humor jest podejrzanie dobry, ale wcale na to nie narzekam. a, i w moim domu jest dużo za dużo słodyczy, ej.
miłej niedzieli, buziaki w pysiaki! hahah
na zdjęciu Natalka ;-)