wiem, że was zaniedbuję i że ZNOWU to robię. musicie mi wybaczyć, ale mam teraz szaleńcze tempo. łączę swoje pięćset zajęć na uczelni, pracę (papa stażu, witaj prawdziwa korpopraco! :)), sesję przed sesją, no i oczywiście obronę. jak jeszcze trochę się zawezmę i mam nadzieję dopnę swego, to już baaardzo niedługo będzie znacznie spokojniej.
dużo się dzieje - i dużo się biega ostatnio! dwa miesiące, trzy starty, trzy życiówki, no i właśnie te trzy medale :)
ale wracam chyba do przyjemnego truchtania nie na czas, bo wczoraj na Piotrkowskiej mimo że poprawiłam się na dyszkę o ponad 5 minut, to prawie wyplułam płuca i uznałam to za wewnętrzny znak buntu ;-)
buziaki misiaki i do zo! xoxo
no i śledźcie instagram, bo tam trwa EveryDayMay!