po dłuugim miesiącu wreszcie zawitałam do Łodzi, spędziłam przemilutki dzień, obejrzałam słaby film, wypiłam kawę z lodami (ktoś inteligentnie połączył dwie jedyne akceptowane przeze mnie pozycje z menu McDonalda) i czuję się szczęśliwa, chociaż wydałam za dużo nieplanowanej kasy, co trochę burzy mój tryb oszczędzania. ale za to mam wesołego chłopaka!
buzi misie, idę obejrzeć jakiś serial, czego nie robiłam od baaardzo długiego czasu!!!
no i tumblrek