rzadko załącza mi się jakieś takie nostalgiczne myślenie, ale dzisiaj wyjątkowo dużo myślę. przeglądam sobie wakacyjne zdjęcia i uświadamiam sobie, jak wielu rzeczy mi brakuje. strasznie, strasznie, strasznie brakuje mi organizowania sesji, których w te wakacje było wyjątkowo dużo. to zdjęcie to jedno z moich ulubionych serii właśnie i przypomina mi o ogólnie jednym z najfajniejszych okresów tych wakacji. patrzę na nie, słucham Summer Paradise i czuję, że jak będę jeszcze bardziej wspominać te najcudowniejsze cztery miesiące, to się chyba popłaczę, naprawdę :> brakuje mi tego beztroskiego nastroju, słońca, długich dni, spontanicznych wyjazdów, różowego roweru, zumby, robienia dokładnie tego, na co ma się ochotę, spotkań z ludźmi, którzy teraz porozjeżdżali się po całej Polsce, z którymi mam lepszy lub już niestety gorszy kontakt... ten weekend przypomniał mi, jak strasznie niektórych uwielbiam, jak mocno za nimi tęsknię i jak bardzo chciałabym mieć ich bliżej siebie.
a ponieważ przeglądanie zdjęć przypomniało mi, jak bardzo lubię tego bloga (chociaż na krótko o tym zapomniałam), obiecuję lepiej się nim zajmować! nigdy go nie opuszczęęę!!! :D
pozdrawiam was ciepło i ślę tysiąc buziaków, jeśli wciąż tu wpadacie :***