no i nareszcie jestem.... dlugo mnie nie bylo oj dlugo!!! i przyznam szczerze ze nie tylko z powodu braku czasu, zdjec, wyjazdow...
poprostu musialam jakos tak od tego odpoczac!!!
no a poza tym ferie, nareszcie wrocilam wlasnie z Karpacza i powiem tylko tyle ze tyle sniegu co tam nie widzialam w calym swoim zyciu!!! z tamtad tez pochodzi to zdjecie!!!!
poza tym wszystkim , zakochalam sie w calej sadze ZMIERZCHU....
zaglebiam sie w te ksiazki i nie mysle wtedy o niczym innym...
to jest moja odskocznia od problemow otaczajacych mnie!!!
kiedy jestem w tym swiecia, innym pelnym milosci, moje serce az wyrywa sie z piersi aby wskoczyc na kartki papieru i przezyc taka sama.... takie uczucie....to wiecej niz milosc...
TO MILOSC+ODDANIE+OPIEKUNCZOSC+WIERNOSC.... TO TO WSZYSTKO I UCZUCIE ZE JEST SIE JEDNYM Z TA DRUGA ,KOCHANA OSOBA...
przy tej ksiazce , wkurzam sie rycze, kocham i nienawidze... to niesamowite ze taka banalna rzecz jak ksiazka potrafi wywolac takie emocje...
Z JEDNEJ STRONY UWIELBIAM TA ICH MILOSC, ALE PRZYGNEBIA MNIE TO ZE JA NA PEWNO TAKIEJ NIE PRZEZYJE!!!!
NA WALENTYNKI DOSTALAM PELNO ZYCZEN TYPU ,,I ZEBYS ZNALAZLA SWEGO EDWARDA...``
ALE NIESTETY TO TYLKO ZYCZENIA, COZ Z TEGO ZE WYSLANE PRZEZ PRZYJACIOL, COZ Z TEGO ZE Z SERCA, ALE TO TYLKO ZYCZENIA!!!