photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 23 CZERWCA 2012

CZESC 1

 

 

Umówiłam się z Marcinem na spacer. Było upalne lato, więc narzuciłam na siebie przewiewną, lekką sukienkę i wyszłam. Poszliśmy w stronę jeziora, które znajduje się na uboczu naszego miasta. Dawno tutaj nie byłam. Nie miałam czasu przychodzić tutaj. Teraz wiem, że źle robiłam. Przyroda bardzo uspakaja. Jezioro jest dość duże. Z jednej jego strony otwarta plaża, na której opalają się młode dziewczyny, a chłopcy grają w siatkówkę. Zaraz za nią dróżka rowerowa, po której jeżdżą rodzice z dziećmi. Kawiarnie z lodami i goframi, ławki, zieleń. Z drugiej strony jeziora, ciche zakątki, las i łąka. Rybacy, próbujący złowić coś na kolację. Grupka młodzieży rozpalająca grill. Dalej, na kocu, jakaś zakochana para wpatrzona w siebie i tylko w siebie.

 

Spacerowaliśmy i rozmawialiśmy. Wspominaliśmy wspólnych znajomych, imprezy, na których oboje byliśmy, ale jakoś dziwnym trafem nie umieliśmy się odnaleźć. Marcin, to super gość. Moja szkolna miłość, w końcu. Umie słuchać i doradzić, a to bardzo sobie cenię. Obeszliśmy jezioro, zatrzymaliśmy się przy budce z lodami i watą cukrową, za którą mogłabym zabić. Zrobiliśmy zdjęcie jakiejś zakochanej parze, która nas o to prosiła. Było fajnie. Odpoczęłam od tego wszystkiego, co mnie otaczało. Od pracy, telefonów, pośpiechu, korków, nerwów. Zaczęliśmy kierować się w stronę miasta. Po chwili słońce schowało się i na niebie pojawiły się czarne chmury. Zerwał się wiatr, a woda w jeziorze wzburzyła się. Zapowiadało się na dość obfitą ulewę zaopatrzoną w grzmoty i błyskawice. Wiedzieliśmy, że do domu mamy daleko i moglibyśmy nie zdążyć, więc przyspieszyliśmy. W pewnym momencie poczułam krople deszczu na ramionach i głowie, a po chwili jedna, wielka spadła prosto na mój nos.

 

- Chyba będziemy musieli biec. - powiedział Marcin.

W tym momencie wylała się z nieba tona deszczu i spadła prosto na nas. Lało bardzo obficie, jakby ktoś, tam u góry, odkręcił kurek z wodą i zapomniał go zakręcić. Lato było naprawdę upalne i wszyscy wyczekiwali deszczu, ja z resztą też. Stanęłam na środku chodnika i rozłożyłam ręce. W przeciągu kilku sekund byłam już cała mokra. Cóż to za cudowne uczucie! Rześki deszcz podziałał jak zimny prysznic i od razu poczułam, że żyję! Stałam tak przez chwile i było mi tak dobrze. Przypomniałam sobie dzieciństwo, beztroskie lato na wsi. Zapach deszczu mieszający się z zapachem łąki, która rozpościerała się koło nas, podziałał na moje zmysły, jak afrodyzjak. Stałabym tam całą ulewę, ale w pewnym momencie poczułam jak Marcin chwyta mnie za nadgarstek:

- Aga! Idziemy! Jestem cały mokry! - zawołał.

- Nie tańczyłeś nigdy w deszczu?

Puścił mnie, a ja zaczęłam tańczyć. Rozłożyłam ręce i kręciłam się w kółko. Machałam nogami, jakbym kopała piłkę, chlapiąc przy okazji wszystko w koło, Marcina również. - Spróbuj! Zobaczysz, jakie to fantastyczne! Taki ciepły, letni deszcz! Zapomnij się, chociaż na chwilę!

Nie spróbował, tylko stał i patrzył na mnie, a deszcz lał się z nieba nadal dość obficie. Marcin był już cały mokry, koszulka przykleiła mu się do klatki piersiowej, a z końcówek włosów kapały krople deszczu. Podszedł do mnie, wziął mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Drugą rękę położył na dole moich pleców i przez chwilę staliśmy tak, w tym deszczu, patrząc sobie w oczy. Puścił moją rękę i położył ją teraz na moim policzku. Pocałował mnie bardzo namiętnie i przybliżył do siebie najbliżej jak to było możliwe. Objęłam go najmocniej jak umiałam, on gładził mnie po włosach i plecach. Całowaliśmy się tam, na tym chodniku, koło łąki, w tym deszczu, cali mokrzy. Nasze języki tańczyły, ręce oplatały nasze ciała, nie słyszałam nic oprócz jego oddechu i deszczu spadającego na ziemię. Jego ręce powędrowały na moje pośladki i zaczęły je delikatnie masować. 

Ten dotyk połączony z naszym namiętnym, dalej ciągnącym się, pocałunkiem sprawił, że lekko ugięły mi się nogi. Marcin przestał na chwilę mnie całować i obniżył swoje usta niżej. Całował teraz moją szyję i uszy, a ja lekko wygięłam się do tyłu. Zaczęłam głęboko oddychać, a kiedy delikatnie przygryzł lewe ucho wydałam z siebie cichy jęk, który symbolizował, że jest mi bardzo dobrze. Tak, było mi naprawdę dobrze. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Rześki deszcz, zapach mokrej łąki i na środku my, toniemy w objęciach i namiętnym pocałunku. W tym momencie liczyliśmy się tylko my, nikt inny. Byliśmy tam sami, nie zważałam na innych ludzi, którzy stali pod drzewami chowając się przed deszczem. Całował mnie i dotykał, a ja czułam jak oto, przede mną otwierają się niebiosa. Po chwili przestał i szepnął mi do ucha:

- Idziemy?

Pokiwałam tylko głową, a on wziął mnie za rękę i zaczęliśmy biec w kierunku domu. Biegłam tak za nim i czułam, że z sekundy na sekundę wpadam w jakiś dziwny wir przeróżnych uczuć, które właśnie opętały moje ciało i umysł. Chciałam znowu go pocałować, dotknąć, przytulić. Przebiegaliśmy akurat obok jakiejś budki.

- Zaczekaj! - krzyknęłam.

Kiedy zatrzymał się pod nią, przyciągnęłam go do siebie i tym razem to ja zaczęłam go całować. Wsadziłam ręce pod jego koszulkę. Chciałam całować jego klatkę, tors, szyję. Chciałam zedrzeć z niego wszystko i zapomnieć się na chwilę tutaj, pod ta budką! Ach! Gdyby tak można było zatrzymać czas na chwilę! On znowu położył ręce na moich pośladkach. Zaczął je masować, ściskać, przesuną rękę na moje udo i podniósł je do góry. Stałam tam, oparta pod budką, deszcz już na nas nie padał, a ja tonęłam. Objęłam nogą jego pośladki, a on gładził moje udo i znowu zaczął całować moją szyję.

 

 

 

JUTRO CZESC 2 wiec zapraszam :)

Komentarze

dreaamer97 świetne jest ;D
03/07/2012 19:33:20
nial sama to wymyślasz ;> ? :D ?
Fajne jest ;)
26/06/2012 19:20:07
darus52 tak :)
27/06/2012 7:16:59

maadziulala fajne ♥
23/06/2012 17:59:55
patka13137 Klikam fajne i dodaję;d
23/06/2012 16:06:06
patka13137 Czytając , wyobrażałam sobie tą sytuacje ;D fajno;P
23/06/2012 16:05:41
lovatox3 fajnie♥
/ wbij.
23/06/2012 15:58:16