Niektórzy ludzie są żałośni. Uważają, że inni istnieją tylko po to, by zagłębiać się w ich problemy. NIE, SORRY, nikogo nie obchodzą TWOJE problemy, każdy ma własne, które próbuje rozwiązać i nie użala się nad sobą jak pięcioletnie dziecko.
To żałosne, że ludzie wymagają od innych słuchania tępych wynurzeń. Chuj mnie obchodzi, że dorośli, poważni ludzie nie potrafią zacisnąć szczęki i wziąć się w garść. Nie umiesz żyć, to idź do specjalisty.
A potem wielkie pretensje do znajomych, że nie chcą wałkować tego samego tematu sto razy, lol. NIKOMU nie chce się słuchać wiecznych lamentów i wylewania frustracji.
Niektórzy z moich znajomych powinni się ogarnąć. Zacisnąć zęby. Zacząć być KIMŚ, a nie kopiować cudzy styl bycia.
I NIE OBCHODZĄ MNIE CZYJEŚ WIECZNE PROBLEMY ZE SOBĄ.