photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
wspomnienie ust Waszych.
Kategoria:
prawda.
Dodane 18 SIERPNIA 2013
189
Dodano: 18 SIERPNIA 2013

wspomnienie ust Waszych.

wczoraj około godziny trzynastej wróciłam z obozu do domu. powrót do rzeczywistości z rzeczywistości zasłoniętą kotarą w gwiazdy identyczne, jakie były nad naszymi głowami. z rzeczywistości sennej, zmiennej, ciekawej. od wtorku zaczęło być pięknie. dlaczego tak późno? och, dlaczego? takie pytanie mogłabym zadać w wielu innych kwestiach, lecz czy gdyby było inaczej, to nie zabrakłoby magii?~

 

I smak waszych ust, hiszpańskie dziewczyny,

W noc ciemną i złą nam będzie się śnił.

 

ten krótki wyjazd był wyprawą w odzyskaniu samej siebie. szukałam na niebie - wśród gwiazdozbiorów, planet, gromad, mgławic i galaktyk. szukałam też siebie na ziemi - wśród traw, zbóż i drzew. szukałam na wodzie i po korytarzach. pod kocem, w kieszeniach, kartkach, samochodzie. nie ja jedna musiałam coś znaleźć. 

mnie się udało. wiem, że Tobie też. patrzyłam przez lunetę, lornetkę, teleskop. obrotowa mapa kręciła się w moich dłoniach, a ja wiedziałam, że JESTEM tuż obok.

nie mogę już siebie zgubić, nikt nie może mnie już zabrać.~

 

Leniwie popłyną znów rejsu godziny,
Wspomnienie ust waszych przysporzy nam sił.

 

nie chciałabym niczego zapomnieć. chwile uwiecznione na aparacie to za mało. chyba opiszę to wszystko tak, by o niczym nie zapomnieć.

 

Dzień I - niedziela - podróż samochodem, przyjazd, pokój 224, rozmowa na środku korytarza, Gabrysia, regulamin obozu, nauka obsługi teleskopu, zapowiedź referatów, moja niechęć i niezadowolenie, bandera w sali kominkowej, rozmowy przez telefon pod masztem, nocne obserwacje, lornetka, Plejady, koc, przytulanie, Slender i zdjęcia ze stawywem. Ten flesz, moje oczy.

Dzień II - poniedziałek - jeden dzień na napisanie piętnastominutowej pracy naukowej i nauczenia się jej, kolejne niezadowolenie, liczenie aktywności Słońca, liczba Wolfa, przyglądanie się jednym okiem zajęciom innych grup, karty, siatkówka, wyjście z Bartkiem do sklepu, kajaki, Zalew, pisanie regulaminu astronomów, tańce z Panią Danusią, wieczorne zadania w grupach, brak obserwacji, referat o Saturnie.

Dzień III - wtorek - dalsze pisanie, wygłaszanie referatów i wszelki spokój z fizyką, karty, symulacja Układu Słonecznego, KOMETA, nieudane wyjście na żagle, wielka ulewa, jazda na rowerze, szybki bieg Bartka, karaoke, pokazy Saturna i Księżyca dla grupy konnej, liczenie perseidów przez dwie godziny ~ 86 w pierwszej i 53 w drugiej, nieudana pobudka na Jowisza.

Dzień IV - środa - praca z mapami Księżyca, zaznaczanie kraterów i mórz, plakat z zaproszeniem, prozaiczny cyrkiel, wycieczka do sklepu i spacer, "czy wy macie koedukacyjny pokój?", kolejna symulacja Układu Słonecznego i kolejna kometa pod różnymi względami, badminton, rozmowy z Frajdzikami, dyskoteka, znów pokazy Saturna i Księżyca dla Frajdzików i tancerek, "jest kropka? są pierścienie? jest entuzjazm? idealnie!", dziwny student medycyny, moje ekspansywne włosy, supły, nocne rozmowy i przytulanie się z Michałem, Bartek w moim łóżku.

Dzień V - czwartek - poranny szok, "jakieś ciało leży koło mnie!", bardzo leniwy dzień, pokazy dla mieszkańców Czarnocina bez mieszkańców Czarnocina, mierzenie długości cienia, gnomon, zdjęcia, żagle, nauka węzłów: kajdanki i szubienica, spacer w Zalewie, glony, ognisko, dziwne piosenki i tańce, Bitwa na Głosy, banany z czekoladą, creepypasty, krótkie obserwacje. Tak szybko nas wygonili. ;n;

Dzień VI - piątek - siatkówka, przygotowanie się do wieczornego podsumowania, przygotowywanie prezentacji, Bartek przykryty gnomonem, gazetki dla nastolatek i dziwne testy, hasło OKOŃ lub dualizm korpuskularno-falowy, głupia kołdra, makaron z proszku, oglądanie zdjęć z Michałem, warsztaty, odwołana jazda na rowerze w stronę zachodzącego słońca, step a nie stepowanie, nasz występ, gra w skojarzenia, Ela i fizyka, koc i najlepsza noc całego wyjazdu.~

Dzień VII - sobota - pakowanie się, pożegania, dużo przytulania i właściwie tyle. Wszystko się skończyło, aż szkoda.

 

Żegnajcie nam dziś, hiszpańskie dziewczyny,
Żegnajcie nam dziś, marzenia ze snów,
Ku brzegom angielskim już ruszać nam pora,
Lecz kiedyś na pewno wrócimy tu znów.

Komentarze

fleamaster Zabłysną nam bielą skał zęby pod Dover
I znów noc w kubrku wśród legend i bajd...
Uwielbiam kiedy Marek to gra :)
18/08/2013 21:12:56
darkcacao mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję go posłuchać. :D
18/08/2013 22:03:33

Informacje o darkcacao


Inni zdjęcia: Nad morzem o zachodzie slaw300Ja pati991Ja nacka89cwa11.05 tezawszezleJeszcze Marriott. ezekh114Ognisko pati991Ja :) nacka89cwa12.05 itaaan237. oishiionigiriFilmy pati991