wyjęłam już z szafy niewielką walizkę. palcami na kurzu narysowałam szlaczek. skóra straciła już swój blask. metalowe zapięcia otwierają się z trudem. co mogłabym spakować?
ubrania rozrzucę po pokoju, zbiję kolejny flakonik perfum. pokaleczę się rozbitym szkłem, a krew zmieszam z łzami. przepakuję się trzy razy. złożę, włożę i znów rzucę wszystko w kąt. spojrzę na swoje odbicie, zaszlocham jeszcze mocnej.
przecież ja nie żyję bez Ciebie.
znów nie mogę czegoś znaleźć. szukam, przekładam, przerzucam, rezygnuję. tego nie ma, już zniknęło. zgubiłam to miesiąc temu. nie, moment. podzieliłam się i przegrałam z kretesem. uklęknę na podłodze. o tak, wszystko pamiętam! ta gra była dla mnie zgubna. dlaczego mnie na nią namówiłeś? dlaczego ja dałam się skusić? przecież mówiłam sobie, że nie mam ochoty. że podziękuję, straciłam zbyt wiele. podałam Ci dłoń, poprowadziłeś mnie do kasyna. usiadłam przy stoliku, spojrzałam na Ciebie, zaufałam Ci. pasmo zwycięstw było niesamowite. oboje tonęliśmy w szczęściu i licznych wygranych. byliśmy idealnymi partnerami, rozgrywka szła nam wyśmienicie. zdarzało się nie raz, że o włos niemal nie straciliśmy wszystkiego. muskałam wtedy dyskretnie Twoje ramię, znów szliśmy do przodu. pewnego wieczoru nie zjawiłeś się. siedziałam przy stole czekając na Ciebie. powiedz mi, mój drogi. kiedy postanowiłeś zrezygnować? kiedy rzeczywiście powiedziałeś nam "dość"? kiedy odłożyłeś karty, żetony i kule? odezwały się dźwięcznie w małym woreczku. och, to wspomnienia!
zadzwoniwszy jeszcze raz, włożyłam je do pustej walizki. to wystarczy. naprawdę mi wystarczy.
skoro już nigdy nie będę miała całego Ciebie, skoro już nigdy nie usiądziemy obok siebie jako towarzysze.
skoro już nigdy nie zagramy. nie wygramy. nie przegramy.
zachowam chociażby część. może kiedyś wstąpię tam raz jeszcze, może zobaczę tam Ciebie.
znów podasz mi dłoń.
z impertem zamknęłam swój mały bagaż. zobaczyłam przemoczoną sukienkę. krew, łzy i woda. już chcesz mnie zabrać? niecierpliwisz się? racja, przetrzymywałam już Cię od miesiąca. chowałam Cię głęboko. a Ty pragniesz wolności.
oboje pragniecie.
a ja przecież nie żyję bez Ciebie.
zaraz otworzę drzwi. fale porwą mnie daleko, daleko. utopią mnie w smutku, a ja zniknę gdzieś w pustce. nie przestanę Cię kochać. uparcie będę się tego trzymać. ja. ja. to tylko ja.
i tak nie ma mnie już od miesiąca.
~