wszystko przeze mnie przenika. napełnia inspiracją. och, tak bardzo, tak bardzo!
mnóstwo obrazów, tekstów, historii w mnóstwie momentów, chwil.
nie umiem ich wszystkich uwiecznić. wszystko ucieka. coraz dalej, dalej i dalej.~
widzę Cię oddalaną. jesteś tak daleko, że stajesz się niewidoczna na tle zimowego krajobrazu. Twoje białe włosy łączą się ze śniegiem. znikasz!
jestem trochę niezadowolona z samej siebie. całe szczęście da się to naprawić. a właściwie nie naprawić, za drugim razem zrobić inaczej. tak, by wszystko podobało się mnie. zamierzam przenieść część wyobraźni w rzeczywistość. stworzyć coś zupełnie nowego, niesamowitego.
zaraz pomaluję paznokcie, poprawię makijaż. potrzebuję farby do włosów, by wyglądać jeszcze lepiej. właściwie mogę uznać się za płytką. zwracam zasadniczą uwagę na wygląd. wszystko musi być piękne.~ rodzi się tu lekki paradoks, jakaś sprzeczność. płytkość ma na celu zapewnienie głębi.
to nie ma sensu.
brak sensu tworzy mój świat. mój świat składa się z braku sensu.
niedługo święta, za nimi nowy rok. już nie mogę się tego wszystkiego doczekać.
dzisiejsza klasowa wigilia była piękna. lubię przytulać się do ludzi. lubię widzieć, jak się uśmiechają, jak się cieszą. szczęście jest niesamowicie ważne. właściwie dlatego życzyłam go każdej osobie. cudowna chwila, myślałam, że z tej całej radości się rozpłaczę. ciekawe uczucie, zapewne jeszcze przez jakiś czas będę to przeżywać. och.
na zwykłej Wigilii też powinno tak być - pięknie.
piękne, piękna, piękny, pięknie.. kolejny rok też taki będzie. analizując ten, który był teraz będę mogła wyznaczyć to, z czego mogę być dumna i to, co najchętniej zakopałabym głęboko pod ziemią. któtka refleksja, nowe życie.
i jeszcze raz pięknie.
powinnam już zacząć wymyślać trafne życzenia. w szczególności dla pewnej trójki,
której zdecydowanie powinnam za wszystko podziękować.