photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 28 WRZEŚNIA 2015
77
Dodano: 28 WRZEŚNIA 2015

Obudziłem się bardzo wcześnie, wcale nie dlatego, że chciałem.

 

Drażliwy jestem, poirytowany. 

Zerknąłem przez okno, bo wobec tego, co szumnie zapowiadano, "Krwawy Księżyc" miał zwiastować kolejny i rychły koniec świata. Z ulgą stwierdziłem, że nie uderzył żaden meteoryt. Pani na chodniku wygląda na normalną, spaceruje z psem. Więc inwazja zombie też nie nastąpiła ( po przegraniu, przeczytaniu i przegadaniu tej tematyki uważałem się za przygotowanego, lecz ostatnia analiza prostych przypadków wywołała u mnie wątpliwości). 

 

Wraz ze zniknięciem tego niezwykłego zjawiska stopniowo zanikał mój kiepski nastrój. 

Jego przyczyna? Czuję ją w środku, ale albo nie chcę, albo boję się ją nazwać, określić. Dłonie i stopy są zimne jak cholera, co świadczy o tym, że nerwica, jak przez całe życie, daje o sobie znać. 

Mam uczucie, że moje starania i wysiłek idą na marne. To, na czym mi zależy, jest mrzonką, idee - żartem, bez pokrycia w rzeczywistości. Wiele poświęcam, wyrzucam z siebie wszystko co mam w sobie dobrego, szlachetnego, wynikającego z tak wspaniałej sprawy jaką jest miłość, do czarnej dziury, mając nadzieję, że wreszcie zobaczę ostry szczyt mych poświęceń, po prostu zobaczę efekt. Jednocześnie nie daję sobie czasu na regenerację po wysiłku, a to bardzo ważne. I w końcu tak wykończony sam zaczynam zaciagać się tym, co mroczne, niczym dymem z papierosów. Nie lubię i jednego i drugiego. 

 

Urodziłem się z poczuciem inności, poczuciem misji, przysłany tutaj na ziemię ze świata, gdzie kieruje się innymi wartościami, logiką. Nie wsadzaj ręki do ognia, bo się poparzysz. Nie lubię się parzyć, boli, ślady zostają, więc nie wsadzam. Pozornie zrozumiałe. Dlaczego nie dla ludzi? A szczególnie których kocham. 

 

Pozostanę przy założeniu, że Bóg istnieje, nie będę się rozwodził nad tym, dlaczego tak uważam. Nasza relacja jest od dłuższego czasu trudna i oschła z mojej strony. Jednakże chcę nawiązać do samej miłości, otóż uważam, że to, jak kocham, pochodzi ze Źródła tej miłości doskonałej. 

... cierpliwa, łaskawa, szczera, wybacza, daje możliwość wyboru, nie wstydzi się wyciagnąć ręki, skłonna do poświęceń.

 

A koledzy mówią, żem młody, wyluzować i ruchać jak szalony powinienem. 

 

Ale to nie tylko o to chodzi. Bo orgazm się kończy, a samotność pozostaje. Poczucie braku bycia wyjątkowym, gorszą kategorią zwierzęcia, bo nikt nie przytuli, kiedy potrzeba. A na tym przecież świat stoi. Dlatego ja chyba rzeczywiście pochodzę z innego... 

 

Na pocieszenie sprawiłem sobie płytę Enigmy - pewnie to bez znaczenia, bo nikt obecnie mojego gustu muzycznego nie podziela. 

 

Odkryłem po rozwinięciu okładki, poza tekstami ulubionych utworów "Sitting on the Moon" i "Goodbay Milky Way", dedykację, w wolnym tłumaczeniu: Ten album jest dedykowany wszystkim wizjonerom ludzkiej rasy. Wielu z nich płaci za to własnym życiem, niektórzy z nich mają szansę na przetrwanie. 

 

 

"Shall i go, shall I stay,

107 light years away,

Many times, many doubts,

But no reason to talk about.

Mission is over, misson is done,

I miss you, children of the sun,

But it's time to go away,

Goodbye, Milky Way"

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika danoitte.