Bywają wielkie zbrodnie na świecie, ale największą jest zabić miłość!

Jak mozna takie cos zinterpretować ? Jedynie co mi przychodzi na myśl to to, by dokanać takiego czynu, wystarczy nic nie robić ! I tyle w tym temacie ... Wiadomo ze zdarzają się nam kłótnie, tak jak wszedzie. Czy to w przyjaźni czy związku. Sa one czasem świadome a czasem nie. A bierze sie to stąd, że mamy potrzebe wrażenia naszych emocji i pragnień. Jakby nie patrzeć jakaś forma komunikacji i wiezi. Więzi która pokazuje ze nam na kimś albo na czymś zależy. Na swój sposób to nie jest złe. Nie jest złe pod warunkiem ze prowadzi to do otwarcia sie na drugą osobę, do porozumienia albo do wymiany uczuć i poglądów. Jedynym sposobem by zabić miłość jest obojętność, milczenie i zamykanie sie w sobie. To są prawdziwe i zabujcze trucizny.
W takim razie nasuwa nam sie pytanie jak podtrzymać ten ogień uczucia. Hmmm .... sposobów jest tysiące. To słowa i kwiaty. To gesty i czułośći. Zamulanie przy Tymbarku koło płotu i długie debaty o byle czym ... czy na skype czy przez telefon. To tez moze być wspieranie w trudnych chwilach i współpraca. To też moze być głupie przyjscie na mecz wtedy gdy ktoś bliski Cie prosi o to. Nie ma na to jedynej recepty. Kazdy zwiazek ma swój nie powtarzalny styl. Powinniśmy pamietać o tych osobach na których nam naprawde zależy. Zatrzymać sie w tej codzinnej gonitwie i wysłać miłego SMS'a i sie spytać 'co tam ? ' To co na początku zwiazku bywa głupie, idiotyczne i spontaniczne, później powinno stać sie zwyczajem. W przeciwnym razie miłość zalicza zgona.
Ktoś kiedyś powiedział, że miłość opiera sie na 3 słowach - 'Dawać, kochać brać', czy jakoś tak. Dzisiejsze czasy i egocentryzm człowiek zmienił te słowa na - 'Brać, brać, brać' Takie nastały czasy, niestety. Konsumpcja i tyle. I człowiek sie dziwi ze mu cieżko w zyciu, jak całe zycie jest nastawiony na to motto ... walka dla siebie i o swoje. Końcowy efekt to zobojętnienie, ktore zabija miłość.