Pamiętam że była sobota, godzi. 15 - kupiec. Pamiętam ul. Wrocławską, Stary Rynek, Garbary, Cytadele. Pamiętam rozmowę o zostawionym portfelu, o przyjściu 10 min wcześniej z nerwów, o perfumach, o głosie, o kompromisie pod postacią zmywarki, pamiętam sen o jogurtach i lataniu, rozmowę o obudzeniu po imprezie, o zrobieniu prawa jazdy, o pani w mięsnym która robiła kanapki, o tym że ja będę je robiła, o muzyce, o byciu chrzesnym, o dzieciach, pamiętam spacer po picie, rozmowe o pracy, moje zimne rece, "ogrzewanie" ich, siedzenie w ciszy, bo "nie trzeba już nic mówić", całus który nie nastąpił, powrót do domu, rozmowę o tym że jest co oblewać, pożegnanie pod domem... cholera, jak ja dużo pamiętam po tym półtora roku !