Docenia się coś wtedy, kiedy się tego nie ma.
Chciałabym żeby było dobrze, jak kiedyś. Pierwszy rok, jakieś tam plany, beztroska, myślenie o przyszłości ciągle odkładane na potem. Teraz już się nie da odłożyć, bo nie ma na kiedy. Rzeczywistość przytłacza, nie jest tak łatwo jak się kiedyś wydawało, warto by się obudzić, bo czas ucieka, a jakoś nie ma siły i ochoty.
Przyszłość jest fascynująca, ale pierwszy krok jest przerażający, a ja na razie nie mam na to siły.
Już nie chce mi się udawać kolejnego miesiąca- Jest mi źle :( I nie wiem czemu, chociaż się staram, bo życie jest piękne, nie potrafię się cieszyć.
Ponownie uciekam do mojego łóżka, które nigdy nie zawodzi.
Tęsknię, a jednak nie mam siły na to, żeby wracać do codziennej rutyny.