Tak mi zimno dziś...
W duszy i psychicznie tak...
Wszystko się wali..
zacznijmy od tego,że notkę piszę drugi raz...
A tak naprawdę to zaczęło się od piątku od tej chrzanionej chemi..
Potem;wczoraj przyszedł brat z synkiem i ze swoją przyszłą,żoną zaprosić nas na ślub.
A mały jak to małe dziecko potrafi być zdolne razem z moją siostrą wojowali na andresoli i wywalili ketchup,który sturlał się po schodach i rozbryzgał się na mojej białej ścianie...
Myślałam,że to on spadł więc serce miałam w gardle gdy otwierałam drzwi od pokoju...
Ale na szczęscie nic się nie stało...
Nic prócz ubazgranej ściany...
A dziś...
Dziś gdy wieczorem wyjmowałam klucze od mieszkania nie zauważyłam,że wyleciał mi portfel z torby.
Po jakimś czasie siedzenia w pokoju razem z koleżanką przyszedł sąsiad i trzymał w ręku mój portfel...zastanawiałam się skąd go miał...
brakowało w nim tylko pieniędzy i dokumentu w postaci migawki z danymi moimi i zdjęciem...
Pewnie jakiś lumpek wziął sobie na wino lub wódkę...
Nie nawidzę swojego miejsca zamieszkania...
Po jednej stronie mieszkają "panie lekkich obyczajów" na parterze zaś jest melina oraz miejsce gdzie sprzedaje się nielegalnie alkohol,gdzieś jeszcze narkotyki,a lumpki( bo inacvzej tych ludzi nazwać się nie da) ciągle biją swoje konkubiny i dzieci.
Co róż kręci się a to policja,pogotowie czy straż pożarna...
Kupiłam czekoladę i zaniosłam sąsiadowi w ramach podziękowania za oddanie portfela jest dla mnie ważny jako przedmiot sentymentalny...
tak zimno się robi...
okno na oścież otwarte...
[b]" a to moje wchodzenie w dorosłość to jedna wielka bujda!!! "[/b]
za dużo się dzieje...
nie chcę być dorosła,
ja wcale nie chcę wchodzić w to pieprzone dorosłe życie...
mam już dość...
chcę zostać dzieckiem...
[i]" Chodzą ulicami ludzie
Maj przychodzą, lipiec, grudzień
Zagubieni wśród ulic bram
Przemarznięte grzeją dłonie
Za czymś pędzą, dokądś gonią
i budują wciąż domki z kart
A tam w mech odziany kamień
Tam zaduma w wiatru graniu
Tam powietrze ma inny smak
Porzuć kroków rytm na bruku
Spróbuj, znajdziesz jeśli szukać zechcesz
Nowy świat, własny świat
Płyną ludzie miastem szarzy
Pozbawieni złudzeń, marzeń
Omijając wciąż główny nurt
Kryją się w swych norach krecich
I śnić nawet o karecie
co lśni złotem nie potrafią już
Chodzą ludzie, asfalt depczą
Nikt nie krzyknie, każdy szepcze
Drzwi zamknięte, zaklepany krąg
Tylko czasem kropla z oczu
po policzku w dół się stoczy
I to dziwne drżenie rąk "[/i]
zimno mi...
na duszy tak bardzo...
[b]" Mała dusza z wielkim żalem nad sobą..."[/b]