Sybillo któregoś dnia byłaś ciekawa cóż to za pamiątka...
Otóż pamiątką był cały ten wieczór,który przeżyłam wraz z moim świadkiem i po części z rodziną...
Uroczystość i naznaczenie Krzyżmem,potem rozmowa długa,a jednak krótka tak bardzo...
Od swojego świadka otrzymałam krzyżyk wraz z schowkiem na niego oraz kolczyk jedyny w swoim rodzaju.
Czas pozegnania nastał nieuchronnie i niespodziewanie;tak nagle...
W moim pokoju widniało coś magicznego,coś co było przychylne mnie...
Swą pozytywną energią mogłam zarażać ludzi wkoło - sama o tym nie wiedząc...
Tak to był naprawdę magiczny wieczór oraz
[b]pamiątka na całe życie...
i co z tego,że potłukłam szklankę i się zacięłam
to nie ma znaczenia przecież...
szłam na ugiętych nogach z ręką na ramieniu
i z uśmiechem wewnątrz...
Dziękuję - bo to pamiątka na całe życie.
Trzecie imię to po Prababci - Rozalia,Roza...
Coś dla duszy i ciała... dla ochrony i wiary...[/b]
pozdrawiam i całuję gorąco.
Kiedy będziesz w Łodzi?bardzo chętnie się z Tobą spotkam
i mam nadzieję,że matura poszła lepiej niż oczekiwałaś.
:***
---
Przepraszam wszystkich,że nie komentuję waszych zdjęć i notek niestety nie wyrabiam ostatnio...
tyle na głowie i tak mało czasu...