ostatnio jakoś tak mnie na twórcze pisanie wzięło i ujścia to pisanie znaleźć nie mogło, więc aby poczytność fbl mego zwiększyć postaram się notki od czasu do czasu dodawać ...
póki co w Kaliszu siedzę ... dobre to miasto jest, najstarsze w Polsce i w ogóle, tutaj się urodziłem, wychowałem, wstępnie dojrzałem, acz obecnie wyemigrowałem do Wrocławia by studiować ... ale wracając ... Kalisz ostatnio wydaje mi się strasznie smutny ... Mok kaliski zamknięty, Klony w bodaj Graciarnię się przemianowały (nie byłem tam, ale nikt mi nic nie polecił, wnoszę po tym, że klub/pub obsysa) i ogólnie późne popołudnie/wieczór na mieście to stypa. Tutaj wyższość Wrocławia ... żeberka i kufel piwa w Setce o 3 w nocy (/nad ranem ) to rzeczy dla których warto nie iść spać ... w Kaliszu o tej porze maks co dostanę to wpierdol podany na zimno... dlaczego użyteczności publicznej przybytki są coraz częściej zamykane lub zastępowane bankami, marketami i innymi gównami nastawionymi na trzepanie kasiory ? dlaczego miejsca w których "młodzież" mogłaby spokojnie spędzać swój wolny czas nierzadko dodatkowo rozwijając zainteresowania są usuwane ? do czego to ma prowadzić ? w naszym pszenno-buraczanym kraiku społeczeństwo i tak już dość owym buractwem przesiąknięte ma tak znikomy dostęp do kultury, że to aż wstyd mówić ... całe szczęście, że raz do roku dziko pojawia się LaStrada obmywając kaliskie szare masy teatrami i innymi formami ulicznej kultury które jako tako dają poczucie duchowej odnowy na ,przyjmijmy, 2-3 tygodnie ...
kogo jeszcze boli brak łatwodostępnej kultury palec do góry !
( nie pisać mi tu o jakiś przyćpanych studentach czwalających się po ziemi, drących mordy lub świecących zadami w imię sztuki nowoczesnej ... )