Czasem gdy miałem zły humor zastanawiałem się jak zniknąć.
Tak by nikt już mnie nie zobaczył. Bym nie musiał się tłumaczyć
ze swych niepowodzeń, żalów etc.
Prawie radosna myśl - dziś już wiem.
Wystarczy praca. Tylko po co znikać, gdy kocha się życie?
Przecież zostałem stworzony po to żeby być.
Jednak mimo wszystko pozostaje cząstka mnie.
trochę zakopana, ale nadal w pełni istnieje!
Bo wiem, że chodźby nie wiem jak system chciał mnie ukryć w płynnej papce zwanej po prostu masą
ktoś zawsze będzie mnie pamiętał. Będzie pamiętał w stronę których ideałów będę zawsze dążył.
Może słabiej, ale zawsze.
Wiem że te osoby o których ja pamiętam, będą pamiętały o mnie. I dzięki temu w znoszę w niebo oczy.
choć w głowie się kręci przez chorobę to i tak wiem, że żyję. Dziękuję :)