jestem.. bardzo Was przepraszam że nie było mnie tyle czasu. jednakże najpierw kłopoty rodzinne, potem byłam u dziadków na wsi i zero kontaktu ze światem.
oczywiście przytylam, bo przez ten stres i w ogóle to tylko jadłam, jadłam i jadłam. jestem na siebie zla.. strasznie zla. mam miesiąc żeby schudnąć. wiem ze nie dam rady do 49 kg więc chce przynajmniej te 52. chociaż.. hm wszystko jest możliwe.. chyba. i jeszcze raz PRZEPRASZAM. teraz wiem ze bez Was nie dam rady osiągnąć tego o czym marze. jesteście kochane ! :* :* :* :* :* :* :* :*
wczoraj zaczęłam ćwiczyć. chyba nigdy tak się nie spocilam, naprawdę. ale uwielbiam to uczucie bo wiem ze przeniesienie efekty. co ćwiczylam? to co wcześniej, jednak postanowiłam ściągnąć sobie 8 min abs legs na telefon i tez zacząć to ćwiczyć. podjęłam także 30-dniowe wyzwania - przysiady, deska i brzuszki. no a z pozostałych ćwiczeń to a6w, 50 nożyc, po 50 unoszen na noge i 20 unoszen obiema nogami, 3 km jazdy rowerem, no i ok.15 minut szybszego biegu.
DZIŚ TO SAMO! dam radę. ;) jutro sie zmierze, zwaze i wszystko napisze. omg boje się, wiem ze na maxa przytylam. 55 cm w udzie jak nic będzie..
chudego :*