Eh...
Wczoraj pisałam, że nie będę przepraszać. Ale wyrzuty nie dają mi tak po prostu odejść. Tyle co przeszłyśmy razem... Może ją to nie boli , może wschlebiam sobie.Ale czuję że nie powinnam tak postępować.
To nie tak, że po prostu ją zostawiam, że od tak sobie żeby urozmaicić sobie życie. Nie. To nie jest tak... Fuck.
Po prostu, nie chcę żeby wyglądało na to że zostawiam ją z tym wszystkim samą, w nie najlepszym momencie. Nie to że nic dla mnie nie znaczy. Nie to że mnie to nie boli. Bo boli. Cholernie. To trudne.
Przepraszam.
"Wszystko się sypie, czas leci przez palce bez względny nad moją nie mocą ale to nie ma znaczenia... Nie ma... Bo mam Ciebie... " Teraz nawet ich nie mam... Ale to akurat z mojej głupoty.