jakoś wstaję, jakoś wstaję. zajebisty poniedziałek w szkole odwronie proporcjonalny do czasu poza szkołą. zawsze tak miałam i mam. chcę zająć głowę czymś przyjemniejszym, wiele pozmieniać, a najlepiej- cofnąć czas.
znika zamuła, ale też tlen, którym oddycham. odejdźmy od problemów i zajmijmy myśli wieloma uśmiechami, brakiem czasu na cokolwiek, nieopisaną radością.
mam ochotę na szejka, meging, zjeżdżalnię i brzmienie judas priest.