męczy mnie ostatnio milijoon pytań.
nie chciałabym, znów czegoś spartaczyć,
tylko przez strach,
szukam odpowiedzi,
ale wiem, że to nie będzie tak, iż wszystko co sobie pomyśle zostanie potwierdzone,
o nie.
w pewnym stadium wszystko znacznie sie komplikuje.
a może to ja sobie sama komplikuję,
a nie dam sobie spokoju,
a poza tym badzo mi się nie podoba tytuł jaki mi ostatnio nadano
to wcale nie była moja wina, że tak akurat wyszło.
posiałam w swojej głowie dwa niecne dla mego charakterku postanowienia:
* rzucę lub ograniczę znacznie nikotynę,
* przytępie swój siarczysty mega wyrachowany nóż riposty.
* będę
nadal staram się być optymistką,
jednak zastanawiam się, nad sobą.
miałabym w zamiarze megas czarne plany ale to kłuci się z moja jasną stroną mocy.
czekam co czas przyniesie.
pozdro ;*