Wspomnienie z kursu... czyli wyginam śmiało ciało.
Była u kobyły pani doktor, no rewelacyjna osoba, zrobiła pełen przegląd kobyłowych nóg, próby zginania i rtg.
Wyszło co wyszło, spodziewałam się tego, generalnie tragicznie nie jest ale dobrze też nie bardzo, narazie się mamy stępowac, a po okuciu (no niestety trzeba okuc nasze piękne cztery kopytka) i suplementacji, da radę nawet kłusowac i może galopowac w terenie, żeby było po prostej, żadnych wolt, ostrych zakrętów i dożywotnio zakazane skoki, będziemy się rekreancic
Mimo to, wierzę że będzie fajnie