Nie mam juz siły, ale i tak cię zajebię!
Jestem zmęczona, jestem wściekła i obrażona.
Jestem smutna, zażenowana i samotna.
Jestem zakochana i oczarowana.
A jednak, mimo że Cię kocham mam ochotę Cię uderzyć i wykrzyczeć w twarz to co myślę.
Nie chcesz nic wyjaśniać wolisz się obrażać i sypać sarkastycznymi odpowiedziami, które spowodują, że się będę wkurzać. Grasz obojętnego, ale nie odpuścisz. Robisz mi na złość, ale robiąc na złość mi robisz na złość też sobie.
A ja Ci mówię - nie będziesz mnie tak traktował i lepiej żebyś się tego szybko nauczył. Nie jestem Twoją własnością i nie będę tańczyła jak mi zagrasz. Bycie ze sobą nie polega na podporządkowaniu się.
Jeśli chcę trochę czasu dla siebie i znojomych/rodziny, to powinieneś mi go dać w całości a nie tylko w części.
Nie wyobrażam sobie czegoś takiego, że rozmawiam z kimś o czymś ważnym i nagle w połowie wypowiedzi sięgam po telefon żeby naskrobać smsa, bo Moje Kochanie wilce się o mnie martwi.
Jak można się martwić o dziewczynę jeśli jest z kimś komu ufa, kogo zna długo i raczej nie jest to 40-kilogramowy karzełek?!
No ale rzeczywiście można się martwić o dziewczynę, kiedy ta jest ze swoim bratem w kinie. No naprawdę powód do obaw.
Jestem wolnym czlowiekiem, jesli pisze "ide na film, pa:***" to znaczy, że napisze jak wrócę do domu albo jak będę szło spać. Nie było tam obietnicy "napiszę jak skończy się film".
I miło by było jakbyś powiedział prosto z mostu co Ci nie pasuje i o co Ci właściwie chodzi a nie owijał w bawełnę. Nie tylko Ty nie lubisz się domyślać.