http://www.youtube.com/watch?v=eab8WrL--q8
Zawsze byłam zwykłą dziewczyną. Jego nie znałam, ale wiedziałam o nim bardzo dużo. Moje koleżanki nigdy nie dawały mi o nim zapomnieć. Był głównym tematem ich rozmów odkąd pojawił się w szkole. Pamiętam to dokładnie bo był środek semestru, i trudno było nie zauważyć nowego ucznia który był w dodatku tak nieziemsko przystojny. Podobał mi się ale nigdy nie szalałam za nim tak jak moje koleżanki, a przynajmniej tego nie okazywałam. Czasami zauważałam jak na mnie spogląda i bardzo mi się to podobało, choć nie sądziłam że kiedyś możemy się poznać. Był już początek lata i wszyscy nie potrafili doczekać się wymarzonych wakacji. Moi przyjaciele od dawna planowali wyjazdy ale ja nigdzie się nie wybierałam. W końcu wakacje zawsze spędzałam w domu. Ostatniego dnia szkoły spacerowałam po parku z plikiem ulubionych książek. Chciałam poczytać bo nie śpieszyło mi się szczególnie do domu. Usiadłam i nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. Usłyszałam tylko czyjś głos a jak otwarłam oczy zorientowałam się że jest po zmroku. Chciałam szybko pobiec do domu bo wiedziałam że rodzice się nie pokoją, ale ktoś chwycił mnie za rękę i nie pozwolił się ruszyć. Dopiero wtedy zrozumiałam że przecież ktoś mnie obudził i szybko odwróciłam głowę. Stał tam. Na początku nie potrafiłam w to uwierzyć, a w dodatku całkowicie nie wiedziałam co powiedzieć. On mnie jednak wyprzedził.
-Cześć- powiedział kiedy zauważył moje zakłopotanie.
-Cześć- wyksztusiłam
-Raczej nie powinnaś być tu sama jest już późno,
-dzięki, że mnie obudziłeś,
- nie ma za co w końcu od dawna chciałem z tobą pogadać,
-a coś się stało.
-nie po prostu podobasz mi się i chciałem cię poznać.
Te słowa całkowicie zwaliły mnie z nóg. On patrzył mi prosto w oczy a ja poczułam w tym momencie motyle w brzuchu. Jemu jednak nie mogłam odmówić.
-wiesz dzisiaj jest już późno, moi rodzice pewnie się martwią. Ale jutro możemy się spotkać tu masz mój numer zadzwoń- powiedziałam i pobiegłam do domu.
Nie mogłam się jednak powstrzymać by na moment odwrócić wzrok. Dalej tam stał i przyglądał mi się. Zauważyłam że się uśmiecha i oczywiście od razu rozpromieniałam.
Od tej chwili spotykaliśmy się codziennie. Wiedziałam że go kocham i wiedziałam że on czuje do mnie to samo. Moje życie diametralnie się zmieniło. Otworzyłam się na nowe znajomości, a nawet poprawiły się moje relacje z rodzicami. Czułam się naprawdę spełniona i myślałam że już nic nie może tego zepsuć, a przynajmniej miałam taką nadzieję.
Jechaliśmy jego samochodem. Pamiętam było ciemno. Strasznie bałam się ciemności i Michał(tak miał na imię) dobrze o tym wiedział. Nie jechał szybko. Wydawało mi się nawet że mógłby przyśpieszyć bo było już strasznie późno, a ja byłam okropnie zmęczona. Zasnęłam. Obudziłam się ale tym razem usłyszałam głosy wielu zaniepokojonych ludzi którzy stali obok mnie. Widziałam nieczysto. Zauważyłam tylko białe ściany i te okropne białe fartuchy. Oświeciło mnie. Byłam w szpitalu cała poobijana, podłączona do masy kroplówek i maszyn. Tak strasznie się bałam. Nie o swoje życie, ale jego. Człowieka który pokazał mi czym jest miłość i prawdziwe uczucie. Rozglądałam się dalej i chciałam zapytać co się stało. Niestety coś nie pozwalało mi powiedzieć ani słowa. Zauważyłam twarze moich rodziców. Płakali. Nie wiedziałam tylko czy ze szczęścia czy smutku. Widziałam tylko żal w ich oczach. Oni zaś wiedzieli że chciałam zapytać o Michała. Wtedy wiedziałam już że kolejne łzy które wyciekły z ich oczu były łzy smutku. Zrozumiałam. Odszedł.
Ja płakałam długo. Myślałam że straciłam wszystko, bo przecież tak długo był on dla mnie wszystkim.
I płacze nadal. Jednak siedząc przy jego grobie, czytając jego imię wiem, że był moim aniołem stróżem i mimo że go nie ma do końca życia będę mu wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobił.
Pisała Ania :*