SMUTEK&ZRANIONA MIŁOŚĆ
Kiedyś bliscy jak z nikim, teraz obcy jak nigdy.
Najgorszą częścią odkochiwania się jest zastanawianie się nad tym, czy jeszcze kiedyś otworzysz się na kogoś tak bardzo.
Po prostu każde jego słowo wywarło zbyt duże piętno na życiorysie. Byle korektor i ruch zegarka w przód tego nie zmyje.
Przychodzą jednak czasem takie wieczory, kiedy tak bardzo mi Ciebie brakuje
i wtedy nawet oddychanie wydaje się zbyt trudne.
Trudno pokazać na ustach uśmiech kiedy w środku czujesz pustkę.
Zwątpiłam w te całe życie, które miało być wspaniałe i kolorowe.
Na tym świecie jest wszystko fałszywe.
Dziś otworzyłam oczy. I widzę, że nie ma przy mnie nikogo, kto był ponoć zawsze.
U mnie jest nawet dobrze. Powoli układam swoje życie w całość. Tylko jakoś wieczorami, powraca cały ból.
Męczy mnie już udawanie, że jest wszystko dobrze. Nie jest i nie będzie. Czuję, że nikt nie może mnie zrozumieć. Nie chcę już udawać. Nie chcę już nic czuć.
Wiem, jak to jest stracić bliską osobę. Wiem, jak to jest siedzieć w nocy i płakać do ściany. Wiem, jak boli pustka.
To było płytkie, kruche, udawane, no, a życie jest szybkie, więc już pozamiatane.
Zawsze jest chwila ciszy przed uderzeniem burzy. Świat należy do odważnych, nikt nie pamięta tchórzy.
Jedna chwila zmienia wszystko i pozostawia Cię z milionem myśli, których nie potrafisz zrozumieć.
Nigdy nie można być pewnym że ma się kogoś na zawsze, bo można go stracić w ciągu sekundy, i nie zdążyć powiedzieć jak bardzo się go kochało .
Tęsknota potrafi zabrać sens życia,wtedy wszystko wygląda inaczej i nic nas nie cieszy.
siedzisz i tęsknisz za nim, płaczesz po nocach, masz nadzieję, że on jeszcze wróci. wyrywasz sobie włosy, słuchasz smętnych, dołujących piosenek, chodzisz w dresach, załamujesz się, nie jesz. a on co? on pewnie leczy kaca po wczorajszej imprezie.
I to nas dziwi, co nie ? Gdy samotności możesz znowu przybić pionę.
Pomyśl o czymś innym, o czymkolwiek, powiedziała sobie, ale było za późno. Raz uwolnione obrazy otoczyły ją wirem, zbyt bolesne, żeby móc je znieść, zbyt piękne, żeby je od siebie odepchnąć.
Wspomnienia się mieszają, nie wiem, zanikają, całą chmarą narastają, gdzieś unoszą się jak balon w chmurach.
Bo wiele rzeczy boli, inspiruje, wkurza, życie jest piękne, ale czasem kaleczy jak róża.
Raziłam smutkiem. I tęsknotą. Żalem. Ale uśmiechałam się, bo nie chciałam psuć dobrego wrażenia. Nikt nie wiedział, jak jest. Nikt nie wiedział, że wciąż boli.
Przypominam sobie sny o pięknej przyszłości, do której wszystkie drzwi są zamknięte już bezpowrotnie. Lód w mojej krwi rani moje żyły i czuję chłód kolejnych dni, które pewnie jeszcze przeżyję. Znów tylko ból zaciska mi pętle na szyi. I nie rozumiem słów, którymi mówią do mnie inni.