photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 27 STYCZNIA 2012

Mimo, że w Tennessee zapadła noc, w powietrzu panował trudny do opisania gwar. Eric Powell z trudem przedzierał się przez wysoką trawę na tyłach domu swoich dziadków. Potykając się, zszedł ze stromej skarpy i kierował się w stronę gęstej kępy bagiennych drzew, majaczących w oddali. Dłonie kurczowo przyciśnięte do twarzy zatykały również uszy.

- Nie będę was słuchać- wycedził przez zaciśnięte zęby bliski płaczu.- Przestańcie. Proszę! Zamknijcie się!

Dźwięki wciąż narastały. Jeszcze chwila a zaleją go bez reszty, a on marzył żeby przed nimi uciec. Tylko do kąd? Głosy dochodziły zewsząd.

Eric zagłębiał się coraz dalej w las. Pędził aż poczuł w płucach ostry ból, jakby płonęły od wewnątrz. Serce waliło mu tak głośno, że prawie tłumiło złowieszcze odgłosy dobiegające z ciemności.

Prawie.

Eric przystanął na chwilę pod płaczącą wierzbą, która kiedyś była dla niego miejscem ucieczki przed pełnym stresu życiem nastolatka. Chciał tylko złapać oddech. Ostrożnie zdjął dłonie z uszu, ale natychmiast zaatakowała go kakofonia szeptów płynących z mroku.

- Niebezpieczeństwo- ostrzegł cienki, piskliwy głos, dobiegający gdzieś znad niewilekiego strumienia, który wił sięmiędzy drzewami.- Niebezpieczeństwo. Niebezpieczeństwo. Niebezoieczeństwo.Niebezpieczeństwo.

- Oni nadchodzą. - dołączył do niego inny głos- Nadchodzą.

- Ukryj się- zaskrzeczało coś spomiędzy gałęzi wierzby, po czym głos wzbił się w niebo - Zanim będzie za późno. - Eric usłyszał jeszcze ostatnie słowa ulatujące w przestworza.

W ciemnościach wokół niego kłębiły się tysiące głosów przemawiających najrozmaitszymi językami i ostrzegających go przed tym samym. Coś nadchodziło. Coś złego.

Eric oparł się o pień drzewa, próbując zebrać myśli. Przypomniał sobie kiedy po raz pierwszy usłyszał te ostrzeżenia. To musiało być 25 czerwca - bez najmniejszych wątpliowści. Pamięć miał doskonałą poza tym 25 czerwca był zaledwie 2 miesiące temu no i niełatow zapomnieć dzień swoich 18 urodzin - zwłaszcza jesli w tym dniu zaczyna się tracić zmysły.

Wcześniej słyszał tylk to co inni. Rechotanie żab nad sadzwką, wściekłe bzyczenie os na ganku. Zwykłe, codzienne odgłosy natury, które często poprostu ignorował.

Ale tamtego dnia wszystko się zmieniło.

Eric nie słyszał już ćwierkania ptaków ani miauczenia kotów, przerywjących nocną ciszę, tylko głosy, które zachwycały się pogodnym letnim dniem, wyrażały radość, ale także smutek, głód czy strach. Z początku próbował te głosy wypierać tarktując je jak zwyczajne odgłosy zwierząt. Ale kiedy zaczęły przemawiać bezpośrednio do niego Eric zdał sobie sprawę że jest o krok od szaleństwa.  Z zamyślenia wyrwał go rój żarzących się świetlików które migotały w atramentowej ciemności. Niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki świetliki zanurkowały a potem wzbiły się w powietrze tuż przed nim jakby chciały mu powiedzieć coś ważnego.

- Uciekaj - usłyszał w myślach obserwując niezwykła iluminację.  - Uciekaj towje życie jest w niebezpieczeństwie.

I to właśnie uczynił .....

Komentarze

notforfake Buty. < 3333333
31/01/2012 10:46:33
fotolovee Suuper ; **
Będzie druga część ? ;D
Klikam " fajne " . ; )
Zapraszam .<3
27/01/2012 12:38:59
cytatoowoxopisoowo Tak będzie :D
Okeey
27/01/2012 15:24:04
cytatoowoxopisoowo Będzie :*
Okk
27/01/2012 15:46:53

bounce23 ładne ;-D
27/01/2012 13:07:02
cytatoowoxopisoowo Dzięki ;)
27/01/2012 15:24:09